piątek, 4 grudnia 2015

o wiejskiem lekarzu w katowickich Wieściach



O Zygmuncie Izdebskim powiadają w Koszęcinie „nasz doktor”. To określenie wyraża uznanie i szacunek, tak mówi się o kimś, kogo darzy się sympatią. Dr Izdebski, kierownik przychodni rejonowej w Koszęcinie jest lekarzem społecznikiem, mocno  związanym swą zawodową powinnością, latami absorbującej bez miary, pełnej poświęcenia pracy, a nawet i sercem  - z regionem lublinieckim.
Osiedlił się w Koszęcinie zaraz po wojnie i zorganizował tu służbę zdrowia  właściwie od podstaw.
— W całym powiecie — wspomina doktor — pra­cowało wówczas w lecz­nictwie otwartym zaled­wie czterech lekarzy. Pamiętam jak to wte­dy trzeba było tłuc się po nocach na furmankach zdążając na wezwanie cho­rych z odległych wsi. Pra­cy było po same uszy, pię­trzyły się liczne problemy i trudności, nierzadko trze­ba było podejmować trud­ne decyzje.
Niemało osobistych za­sług wniósł dr Izdebski do ogólnego dorobku służby zdrowia w powiecie lublinieckim. Jego inicjatywie i staraniom zawdzięczać właściwie należy zorganizowanie w Lublińcu przychodni przeciwgruźliczej.   Ileż inwencji i energii poświecił on sprawie stworzenia w Koszęcinie przychodni rejonowej z prawdziwego zdarzenia.  Mieści  się  ona dziś w ładnym budyneczku istnieje tam kobieca poradnia „K”, jest   gabinet dentystyczny,   rentgen, laboratorium analityczne.
Już   od   lat   dr działa w koszęcińskiej Osiedlowej    Radzie    Narodowej jako    członek    jej Prezydium.   W   kończącej obecnie   kadencji   był również członkiem Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach.   A i teraz jego nazwisko znalazło się na liście kandydatów do rady wojewódzkiej.
Wysunięcie mojej kan­dydatury — mówi doktor — przyjąłem jako wyraz zaufania. To mnie cieszy i zobowiązuje. Jeśli zostanę wybrany chciałbym pracować komisji zdrowia. Cho­ciażby dlatego, że mógłbym wtedy, reprezentując pew­ną znajomość przedmiotu, być bardziej użyteczny. Czy miałbym jakieś konstruktywne propozycje lub wnioski? Ależ — oczywiś­cie l Wydaje ml się na przykład, że lekarzy, a szczególnie lekarzy wiej­skich należałoby odciążyć od pracy administracyjnej, można by z powodzeniem ograniczyć tę papierkową robotę, kradnącą lekarzowi czas. Życzyłbym sobie ściślejszej koordynacji i współdziałania poszczególnych służb zdrowia takich jak kolejowa, górnicza, hutnicza – z lecznictwem otwartym. Istnieje możliwość szerszego wykorzystania urządzeń jakimi dysponuje przemysłowa służba zdro­wia. Działałbym na rzecz zwiększenia napływu na teren wiejski doświadczo­nych kadr lekarzy. A to nie jest łatwa sprawa, wią­że się ona z zapewnieniem lekarzom osiedlającym się na wsi odpowiednich wa­runków bytowych.
Wiejskie przychodnie ko­rzystają z pomocy lekarzy dojeżdżających, ale to nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie. Lekarz powinien znać środowisko, w którym działa,  mieć rozeznanie warunków bytowych swych pacjentów, wtedy może nie tylko leczyć, ale i zajmować się skutecznie profilaktyką. Może to nastąpić jedynie wtedy, gdy stale przebywa w danym środowisku, gdy ma z nim ciągły kontakt.
Doktor Izdebski udziela się również na niwie kultury. Założył ongiś w Koszęcinie teatralne kółko amatorskie. Zabiega o kultywowanie pięknej polszczyzny. Bierze udział jako juror w powiatowych konkursach recytatorskich. Małżonka doktora - Zofia jest kierowniczką domu kultury w Koszęcinie.
KRA
Wieczór, nr 110(6487), z dnia 12.05.1969r.
 




sobota, 15 sierpnia 2015

Święto Żołnierza 15.08.1939 rok



Obiecałam pani Agnieszce z Ośrodka Karta, że kiedyś udostępnię zdjęcie z prezydentem.
I dzisiaj jest właśnie okazja po temu.

15 sierpnia obchodzone jest Święto Wojska Polskiego, kiedyś nazywane Świętem Żołnierza.
Mogę śmiało powiedzieć, że to powinno być nasze rodzinne święto.
Jak zapewne mało kto pamięta żołnierzem zawodowym był lekarz Zygmunt Izdebski.
Oficerem był jego starszy brat Edward Izdebski, żołnierzem był także teść doktora Eliasz Kulczycki.

Ale dzisiaj nie będzie o mężczyznach, ale o kobietach w mundurach (i o prezydencie oczywiście).
Mam na myśli kobiety w mundurach Przysposobienia Wojskowego Kobiet, ponieważ wojskowa kariera kobiet w okresie międzywojennym była bardzo mocno ograniczona.

Przysposobienie Wojskowe Kobiet był organizacją , której celem było przygotowanie młodych dziewczyn do pomocniczej wojskowej służby na wypadek wojny. Szkolono je w zakresie udzielania pierwszej pomocy, łączności, terenoznawstwa, higieny i ratownictwa, gotowania dla dużej ilości osób oraz opieki nad ludnością cywilną, a w szczególności nad dziećmi. Oprócz tego uczestniczyły w zajęciach z samoobrony przeciwgazowej, zachowania i radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych oraz działania zespołowego. (1)
PWK powstało w 1923 roku na bazie wcześniejszych podobnych organizacji. Przed wybuchem wojny zrzeszało 47 tysięcy członkiń oraz przeszkoliło około miliona kobiet.

Zainteresowanych historią tej organizacji odsyłam do wyczerpującego artykułu PWK (1922-1939) na blogu Rola kobiet polskich w szeregach armii.

Nie wiem prawie nic na temat działalności Zofii Kulczyckiej w PWK, ponad to co udaje mi się dowiedzieć ze zdjęć i odnajdywanych w różnych miejscach dokumentów.
A wynika z nich, że była aktywną i zaangażowaną członkinią organizacji, jeśli się nie mylę - powiatową komendantką PWK w Jarosławiu .


Wzięła udział w kilku obozach szkoleniowych (Garczyn, Brześć, Kielce, Spała,  Rozłucz).
Zdjęcia ze Spały są dokładnie z 15 sierpnia.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

na ulicy jak przed 100 laty

W ostatni weekend odbył się w Koszęcinie I Międzynarodowy Konkurs w Tradycyjnym Powożeniu.

Jednym z punktów programu była parada zabytkowych zaprzęgów po ulicach wsi.
Zobaczcie jak wspaniale prezentowały się na tle Doctors Villa.

demi mail phaeton z 1900 roku ciągnięty przez 6 koni rasy fryzyjskiej
Wiesław Sadowski ( Berenika Gliniecka, Wiesław Kosidowski)
Rokicin
http://www.fryz-centrum.pl/
 

niedziela, 26 lipca 2015

niedziela, 19 lipca 2015

po sąsiedzku


Klasyczny koszęciński domek - okna skrzynkowe polskie (zewnętrzna para otwiera się na zewnątrz, wewnętrzna - do wnętrza), z ażurową laubą przed wejściem, lauba opleciona pnączem, przy drodze przedogródek, płotki drewniane w ukośną kratkę, wysoki strych pod dwuspadowym dachem.
A przed domem mężczyzna i dwoje dzieci. 


Zdjęcie pochodzi z aukcji internetowej, częściowo je wyretuszowałam.

To stary dom Koenigów. W tle widać Dom Lekarza .

środa, 24 czerwca 2015

Arztwohnung w 1905 roku


Na aukcji na e-bay'u pojawiła się pocztówka, której dotychczas nigdy nie widziałam. Jednym z obiektów, które są na niej przedstawione jest Arztwohnung.




Pocztówka została wydana prawdopodobnie w 1905 roku, prawdopodobnie przez Carla Michaletza (właściciela restauracji stojącej nieopodal, przy ul. Ligonia 4)

niedziela, 15 lutego 2015

Kosarzyska, lipiec 1930

Kosarzyska
Pojawiają się ostatnio w mediach. Dosyć często, za sprawą pani Danuty Szaflarskiej, która się tam 100 lat temu urodziła, wychowała i która to miejsce wielokrotnie pięknie wspomina (m.in. w dokumencie "Inny świat").

Elka Izdebska była kierownikiem szkoły w Kosarzyskach "aż do 1934 roku". 
Wcześniej tą funkcję pełnił Aleksander Szaflarski, a Wanda, matka pani Danuty była w niej nauczycielką.


Przed wojną do Elki przyjeżdżali bracia, a jeszcze długo po wojnie cała rodzina zjeżdżała  na letnisko.
Zachowała się część korespondencji pomiędzy rodzeństwem z lipca 1930 roku.









1. korespondencja dwóch braci - wojskowych ;)

kartka obcięta

Wielmożny Pan
Zygmunt Izd/ebski/
Obóz Szkoły Podchor/ążych/
w C/etniewie/
p. Wielka Wie/ś/
 1 Korpus I /.../

Piwniczna, 14.VII
Kochany Zygmuncie! Za kart/.../ dziękujemy! Cieszymy się, że się tam dobrze czujesz, ale czemu tak ciągle piszesz o korycie? Kiedy zaczynasz urlop względnie kiedy wracacie do Warszawy? .... dzisiaj przyjeżdża Elka i Marysia. Całuję cię serdecznie, a pisz - Edek.
To ja robiłam to zdjęcie sama. Blanka
 

Zygmunt Izd/ebski/
Obóz Szkoły Podc/horążych/
 w C/etniewie/
poczta Wielka Wieś
1 Kompania 1 P/ułk/ 

(...-odcięta kartka) na to, że tą kartkę dostałam od mego męża (bo to jego zdjęcie) więc Ci ją posyłam w dowód miłości - jesteśmy w czwórkę w Kosarzyskach i bardzo nam wesoło.
Więc Cię całujemy mocno, bo pamiętamy - zajadając smaczne poziomki - o głodnym medyku. Blanka
Nie wierz Zygmuś - poziomek nie jemy, bo drogie a ... brakuje. Serdecznie Cię całuję - Elka
Ja też - Edek
Bywaj Zygmuntku - Maryja
Maryja i Blanuszka w świątyni dumania złapane na gorącym uczynku /tak na odwrocie opisała ciotka Elka/
 

Z lasu wyszły trzy boginie/każda z ich pięknością słynie/ która najpiękniejsza z nich? (tak na odwrocie opisała Elka)

Szukam
informacji o szkole Kosarzyskach - od kiedy Elka tam uczyła, do kiedy, u kogo mieszkali po wojnie itd. Gdyby ktoś coś wiedział proszę o kontakt lub informację.


Te poziomki mnie zastanawiają. Drogie to drogie, ale nie można było pójść sobie nazbierać? Jeszcze w tym czasie wstęp do lasów i zbiór runa leśnego był ograniczony?