poniedziałek, 31 lipca 2017

zapraszam do GALERII

Ogarnęłam trochę ten świat (wirtualny) i jest: GALERIA.



Wszystkie zdjęcia w jednym miejscu.
Link również w liście u góry tej strony. 

Zapraszam :)

niedziela, 30 lipca 2017

chwaścik

Podczas akcji siała baba padła prośba:
-a czy tego chwaścika możemy przesadzić?
- możemy, to na razie jedyna nasza kwitnąca roślina.

Niewiele myśląc ani się starając przełożyłyśmy, zasypałyśmy i jak to zwykle z chwaścikami, rośnie :D

dalsze losy chwaścika w albumie






skrzypkowie z ogrodu Doctor Villa

Cierpliwość zostaje nagrodzona, nawet nieuchwytne świerszczowate dają się "złapać"
Jeden chodził po ścianie,


drugi desperacko dobijał się do okna.






środa, 26 lipca 2017

znalezisko z kretowiska

By prowadzić wykopaliska jedni jeżdżą na Kretę, innym wystarczą krety. Jako pomocnicy archeologa.
Taki fragment ceramiki wyrzucił kret na wierzch.  Znalazca przyniósł go triumfalnie, po czym usłyszał:
- myśmy to już widzieli...
- widzieliście to i nic?
- no nic, bo on kazał nic nie mówić...
- bo myśleliśmy, że to znowu jakieś śmieci Felicjana

(założenie nie pozbawione racji -  śmieci Felicjana dzieci przesiewały przez kilka wakacji)

Tym razem to śmieci starsze od śmieci Felicjana. Szukamy reszty i informacji - co to było?







wtorek, 25 lipca 2017

domek dla owadów

Niektórzy stawiają w ogrodach specjalne domki z otworami dla owadów. W naszym ogrodzie owady ukrywają się w schnącym drewnie. Najwięcej jest zawsze kowali bezskrzydłych (Pyrrhocoris apterus).







rusałki, cytrynki i te inne

W sesji udział biorą rusałki : admirał, ceik i osadnik (też z rodziny rusałkowatych).
fotograf: Łukasz
plener: podwórze Doctor Villa
czas: popołudnie 

Cytrynki (latolistek cytrynek, Gonepteryx rhamni) i bielinki (bielinek kapustnik, Pieris brassicae) przelatują koło południa. Raczej się nie zatrzymują.
Rusałki mieszkają w ogrodzie, czasem występują w parze, ale wtedy tańczą albo siadają na obserwatorach i trudno je sfotografować.
Pojawiają się też inne motyle np zawisak. No i te inne, które tu widać.
Łukasz pierwszy raz miał w rękach aparat na statywie.


 



osadnik petropolitana  (Lasiommata petropolitana)

rusałka ceik (Polygonia c-album L)

niedziela, 23 lipca 2017

zachody słońca w Doctor Villa (wieczór szósty)

Od rana był piękny, upalny wakacyjny dzień. Koło czternastej zachmurzyło się, szarpnęło wiatrem i zaczęła się ulewa, z rzadka okraszana błyskawicami i pomrukami grzmotów. Zniszczenia w województwie ogromne - zalania na metr-półtora metra. Z nami przyroda obeszła się łagodniej. Po deszczu ochłodziło się do 17 stopni, pod wieczór znowu wyjrzało słońce. Żeby spektakularnie zajść za widnokręgiem. Zajęliśmy miejsca w punkcie widokowym. 


Zgadnijcie który z obserwatorów co powiedział:

- Ła! Ale pięknie!
- Ale tu pięknie pachnie!

klikaj i oglądaj album






odorek zieleniak (Palomena prasina)

Po deszczu ożywiło się w ogrodzie. Z warkotem przyleciał odorek i usiadł na bzie.

klikaj i oglądaj album


rezerwat Doctor Villa

Kolejny wolny dzień sprzyjał obserwacji otoczenia.
"- Ciociu, bocian czarny nad nami lata. Chcesz zobaczyć?" woła głos z podwórza. Tak się zaczęły dzisiejsze obserwacje. 
W ogrodzie pojawiła się rodzina grubodziobów /Coccothraustes coccothraustes/, która okupuje czeremchy (muszę zacząć pilnować owoców, bo nic po nich dla nas nie zostanie) i pokrzewka ogrodowa (gajówka) /Sylvia borin/.

klikaj i oglądaj album
fotografował Łukasz 


Po ulewie po podwórzu tradycyjnie spacerował kos (pani kosowa? młody samiec?).

klikaj i oglądaj album


Wczoraj rano na tui zatrzymał się dzięcioł czarny.
Wieczorem dzieci sprawdzały status przylatujących do nas ptaków. Okazało się, że niemal wszystkie gatunki są pod ścisłą ochroną.
"- To my tu mamy rezerwat!" oznajmiły z radością.






sobota, 22 lipca 2017

oleander

W ogrodzie w tym roku ogrodnicza tragedia. Albo zmarzło przed śniegiem, albo po śniegu. Za to w domu... Oleander zakwitł jak nigdy dotąd. Nie cacakamy się z nim, nielekkie ma życie. Mrozy mu nieźle dały się we znaki. Już wyglądał że usycha, ale okazało się, że to tylko dwa pędy dokończyły żywota. Z powodu burz nawet nie można go wystawić na letnisko. A tu taka niespodzianka:

historia oleandra









poniedziałek, 17 lipca 2017

serwetki i makatki w służbie człowieka

Czy wejście do komórek musi być obskurne? Nie, nie i jeszcze raz NIE. Szczególnie, jeśli jesteśmy uziemieni w domu, wychodzą na nie nasze okna i jest to najczęściej oglądany przez nas widok. 
Od paru lat sadzę lub sieję w tym miejscu różne rośliny, które całe lato ładnie kwitną. Ale w tym roku miałam wypadek. Nie miałam siły, pieniędzy, ani czasu. Tygodnie mijały, a paskudne doniczki z zeszłorocznymi roślinami stanowiły coraz bardziej przygnębiający obrazek. 
 

Aż przyszła pora, że wyciągnęliśmy jedną z ulicznych makatek, stare nasiona zakamuflowane po kątach, serwetki, które nie nadawały się do niczego i w kilka dni dokonaliśmy zmiany. 
Przy okazji znaleźliśmy jajko :D

Teraz czekamy, aż zaczną rosnąć: bazylia, melisa, koperek, pietruszka, fasolka i gorczyca. 

klikaj i oglądaj jak dokonała się zmiana :)






niedziela, 16 lipca 2017

winniczki rozmnażają się

W ogrodzie zawsze dzieje się coś ciekawego. W ubiegłym roku rosły mądziaki (malinowe) [Mutinus ravenelii] - smrodliwe grzyby, których zapach przyciąga muchy.

klikaj i oglądaj więcej


W tym roku podczas porządków ślimaki winniczki [Helix pomatia] zostały ewakuowane do wiader. Gdzie złożyły jajka. 

klikaj i oglądaj więcej






zmięk żółty (Rhagonycha fulva)


klikaj i oglądaj album

Życie społeczne na podagryczniku jest wyjątkowo intensywne.
"- Wiesz ciociu, że tam mieszka chyba z dziesięć gatunków owadów?"
Tak, teraz już wiem.

żółta biedronka

W przedogródku, w słońcu, wśród owadów dominują pszczoły.
Tym razem trafiła się też kroszela - biedronka mączniakówka (Psyllobora vigintiduopunctata).
Świerszczyki skaczą zbyt szybko jak na możliwości rekonwalescenta i początkujących fotoamatorów, na razie nie udało się nam ich ustrzelić. 







sobota, 15 lipca 2017

Zachody słońca w Doctor Villa (wieczór piąty)

Pogoda tego lata nas nie rozpieszcza. Cały dzień siąpił i padał deszcz.  Ale na wieczór się wypogodziło, a temperatura od 11 porannych wzrosła aż do 18 stopni. Cieszmy się więc tą chwilą.


klikaj i oglądaj album 


klikaj i oglądaj animacje 



niedziela, 9 lipca 2017

makolągwa (Linaria cannabina)

Chociaż jego nazwę używa się jako przezwiska dla niemiłych pań makolągwa to ptaszek bardzo przyjemny dla ucha. Na panu makolągwie w barwach godowych warto też zawiesić oko, chociaż w tym przypadku było to dosyć trudne - ptaszek mały, a siedział wysoko.

makolągwa atlas ptaków Doctor Villa Koszęcin
klikaj i oglądaj album






młode sójki (Garrulus galandarius)

Późnym popołudniem, głośno krzycząc przyleciały cztery młode sójki. Posiedziały, pokrzyczały i poleciały. Za morze?

sójka atlas ptaków Doctor Villa Koszęcin
klikaj i oglądaj album





sobota, 8 lipca 2017

dzięcioł zielony (picus viridis)

Po dzisiejszym deszczu oprócz rezydenta kosa pojawił się był na kolacji nowy gość.

dzięcioł album
klikaj i oglądaj album

Mam nadzieję, że będzie zaglądał częściej.




poniedziałek, 3 lipca 2017

lato unplugged

Wakacje AD2017 na pewno będą niezapomniane.
Po współwłaścicielach (poprzednich mieszkańcach) zostały m.in. partackie remonty, tajemniczo na skróty prowadzone instalacje, nieuziemione uziemione gniazda itd. Po którymś kolejnym deszczu okazało się, że świeci się lampa w komórce i nie można jej wyłączyć. Żebyśmy się nie spaliły (przecież nie wiadomo dlaczego jest ta awaria) odcięłam korki. Wtedy przywitała nas kolejna niespodzianka - prąd w komórkach jest połączony na jednym obwodzie z ... łazienką w domu i moim pokojem. Tym oto sposobem nie mamy elektryczności w połowie domu. 
Żeby nie było za dobrze zaczął przeciekać piętnastoletni bojler krzesząc iskry wokół. Nie pomoże więc nawet przeciągnięcie przedłużacza.  
Tegoroczny zestaw kąpielowy zawiera miski, dzbanek, wiadro, czasem też wąż ogrodowy. Kąpiel przebiega niemal według najlepszych XIX wiecznych zaleceń: 


A przede wszystkim, potrzebny jest pusty cebrzyk; misa do połowy napełniona zimną wodą, zwykły garnek z gorącą wodą, dwie dość duże gąbki; (...) spory kawałek flaneli, ręczniki bądź ściereczki. Bierze się wełnianą ścierkę i naciera się nią całe ciało. Przede wszystkim naciera się klatkę piersiową, pod pachami, wszędzie tam, gdzie ciepło snu mogło wywołać poty[...]. Jest oczywiste samo przez się, że za nim wejdzie się do cebrzyka, należy nalać do miski zawierającej już zimną wodę tyle gorącej, aby po wymieszaniu woda miała temperaturę poniżej 20 stopni. Stawia się tę misę na skraju stołu w taki sposób, żeby myjący się miał do niej łatwy dostęp. Wówczas wziąwszy obie gąbki, po jednej do każdej ręki, i zanurzywszy je w misce, przystępujemy zdecydowanie do operacji mycia [...]. Nie należy tego przerywać ani na chwilę, trzeba oszczędzać wodę tak, aby jej wystarczyło na całą minutę, a kiedy już będzie po wszystkim, wychodzimy z cebrzyka i bierzemy szybko ręcznik żeby się wytrzeć.

 
Na razie jest zabawnie. Jak długo wytrzymamy?


20 lipca
Marzę już o masażu strumieniem wody z normalnego prysznica.

sobota, 1 lipca 2017

Lipcowe obłoki nad Doctor Villa


Pięknie zaczyna się nam lipiec. Najpiękniej.


klikaj i oglądaj album


Jak obłok...


Sąsiedzi (odc. 1 - Poznajmy się)

Dopóki nie przeprowadziłam się na wieś wszelkie opowieści o uciążliwych sąsiadach uważałam niemal za urban legend. Przez czterdzieści lat mieszkania w domach i blokach w różnych miejscowościach różnych regionów kraju (w dużym mieście, średnim mieście, małym mieście, na wsiach) miałam ogromne szczęście do sąsiadów. Chociaż bywało, że pod drzwiami stał przypadkowy człowiek z siekierą i wykrzykiwał obelgi i do pracy wyjść się nie dało (Nowa Huta, osiedle Handlowe, cudowne miejsce).

Mam wrażenie, że teraz, na wsi odbieram lekcję poglądową tego, że nie nie nie, to nie są wymysły. Tak się dzieje na prawdę, bo różnych lokatorów ziemia nosi. I ci upierdliwi mieszkają właśnie tutaj ;)


Ogród Doctor Villa graniczył do niedawna z nieruchomościami 9 innych gospodarzy. Ponad połowie z nich nie wystarczają własne posesje. Atrakcji było więc co niemiara. Dotyczyły one jednak głownie specyficznego wiejskiego pojmowania własności i nasilały się latem. Większość sąsiadów (6) graniczy z naszym sadem. To do nich należały nasze owoce, a sąsiadka potrafiła przyjść zrywać jabłka nie tylko sama, ale i z koleżanką. Inna sąsiadka potrafiła na ulicy stwierdzić - "dobre macie te winogrona" - gdy my nie skosztowaliśmy ani jednego. Ta sama sąsiadka miała w płocie przygotowaną specjalną furtkę do wchodzenia do naszego sadu. Nie było więc bardzo dziwne, kiedy kolejni sąsiedzi poszli w jej ślady i przez sad skracali sobie drogę do siebie.  Mało szkodliwe, ale denerwujące. Wystarczyło przyjść i zapytać czy można, a nie odmówili byśmy. Przecież nas nie ubędzie od chodzenia skrótami. Ale po co pytać, skoro można na cudzym zrobić po swojemu. Owoców także starczyło by dla wszystkich, ale miło by było gdybyśmy to my mogli je zebrać pierwsi, a nie jedynie obchodzić się smakiem lub resztkami.  Łatwiej jest jednak ukraść niż zapytać. O nocnych wizytach świadczą też prezerwatywy w sadzie, ale na nie litościwie spuścimy zasłonę milczenia.

Od maja mamy tylko trzech bezpośrednich sąsiadów, ale za to jakich! Dwóch z nich wystarczy za wszystkich pozostałych. Pan Szkodnik, inaczej Dulski lub Szpieg i  pan Betula, inaczej Szurkowski. Typy sąsiada z koszmaru. Są jak dzieci jednego ojca, jak bliźnięta syjamskie rozdzielone w dzieciństwie. Ich przygody z nami, i nas z nimi poznacie w kolejnych odcinkach.