piątek, 13 grudnia 2013

Niechlubna tradycja ma 80 lat

Udokumentowana tradycja kradzieży w naszym ogrodzie ma prawie 80 lat.

Ciężko postrzelony za kradzież kilku jabłek.
Kalety, 27.9 (1935)
Franciszek Gzela z Kalet zakradł się ubiegłą sobotę do sadu dr. Skuppego w Koszęcinie i narwał sobie jabłek. Po kradzieży amator owoców zbiegł. Jednakże onegdaj Gzela został przytrzymany przez policję i miał być doprowadzony do aresztu. W drodze Gzela zaczął się wyrywać konwojującemu go policjantowi i gryzł go, kopał, wreszcie wyrwał się i zaczął uciekać. Kiedy na wezwanie policjanta starszego przodownika Gujota Gzela nie zatrzymał się, policjant wydobył rewolwer i strzelił dwukrotnie w stronę uciekającego. Obydwa strzały były celne. Gzela padł na ziemię trafiony w plecy i w nogę. Pierwsza kula przeszła mu przez brzuch na wylot Rannego przewieziono natychmiast do szpitala w Lublińcu, gdzie dokonano natychmiast operacji. Gzela walczy ze śmiercią. Władze policyjne prowadzą dochodzenia. - Szkoda życia ludzkiego za kilka jabłek.



 Piotr Kalinowski  Wieści z okolicy Koszęcina  wycinki prasowe  z gazety Polska Zachodnia  z lat 1927 - 1939

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz