wtorek, 5 grudnia 2017

przedzimie wokół Doctor Villa

Zima to nie jest nasza ulubiona pora roku. Smród i czarny dym z kominów otaczających nas budynków jest niewyobrażalny. Każdy pali czym ma (smarami, szmatami, mokrym drewnem, starymi meblami) a u nas śmierdzi, jakby się w środku domu paliło. Od kilku lat grzeję tylko urządzeniami elektrycznymi. Od popiołu i dymu z kaflaków, od węgla i drewna jestem po prostu chora. Niestety choćbym całe ogrzewanie wymieniła na ekologiczne zabije mnie dym od sąsiadów. O wywietrzeniu domu przez otwieranie okien przez całą zimę można zapomnieć. Na spacery po wsi decydują się tylko szaleńcy albo ignoranci. Gdzieś na horyzoncie pojawiają się wprawdzie wizje gazociągu i  instalacji fotowoltaicznej, ale na razie to melodia przyszłości. No i kto zmusi mieszkańców do wymiany, skoro tak im wygodniej?


Tymczasem pada śnieg. Na szczęście nie ma jeszcze dużych mrozów.

Uwielbiałam przedzimowe opady śniegu w Rabce. Ten dzień, kiedy budziła mnie ta specyficzna cisza, to wyjątkowe światło odbite od śniegu i ten odgłos łopaty, którą sąsiad odśnieżał nasz wspólnotowy chodnik. Ale i tutaj w kwestii śniegu możemy liczyć na sąsiada. I gdyby tak można było odetchnąć pełnymi płucami bez obawy o zatrucie było by na prawdę miło.
  I chociaż znowu w domu zimno, to jest przynajmniej pięknie :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz