niedziela, 6 sierpnia 2017

prawdziwe żniwa

Nie poddałam się i nie odpuściłam. I mam prawie to, czego chciałam. 
Upał, słońce, niebieskie niebo, białe obłoki, złote ściernisko i ten zapach zawieszony w skwarze... 
I zboże, rozjechane przez kombajn. Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby zboże zostało na polu...
A do tego autobusy na wiejskiej drodze (tak, jeżdżą w soboty /i niedziele/ autobusy, a nawet pekaesy, między Tarnowskimi Górami a Lublińcem). 
I wiatraki. W wiatrakach zakochałam się w Danii. Takie właśnie mam żniwne skojarzenia, sielsko skandynawskie.

 


 




Gdyby kogoś to nadmiernie interesowało to pole jest zaraz za Biedronką i fotografuję w drodze na zakupy po elementarne produkty spożywcze. Niestety nie popełniam jeszcze wypraw celowych. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz