Nie poddałam się i nie odpuściłam. I mam prawie to, czego chciałam.
Upał, słońce, niebieskie niebo, białe obłoki, złote ściernisko i ten zapach zawieszony w skwarze...
I zboże, rozjechane przez kombajn. Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby zboże zostało na polu...
A do tego autobusy na wiejskiej drodze (tak, jeżdżą w soboty /i niedziele/ autobusy, a nawet pekaesy, między Tarnowskimi Górami a Lublińcem).
I wiatraki. W wiatrakach zakochałam się w Danii. Takie właśnie mam żniwne skojarzenia, sielsko skandynawskie.
Gdyby kogoś to nadmiernie interesowało to pole jest zaraz za Biedronką i fotografuję w drodze na zakupy po elementarne produkty spożywcze. Niestety nie popełniam jeszcze wypraw celowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz