Łąka zamiast trawnika to moje marzenie od kiedy mieszkam w DV. Nie trzeba co tydzień kosić, ładnie wygląda, żyją w niej żyjątka. Jest przekolorowa. I pachnąca. Wystarczy zadbać o właściwy dobór roślin i przez cały rok jest spokój. I dużo materiałów na bukiety. I na sałatkę. I na herbatę.
I tak się stało, że tego roku z braku czasu zdrowia i pieniędzy zapuściła się nam w przedogródku łąka.
Pewnie dla przechodniów wygląda to jak zarośnięty nieużytek, ale co tam. Jak mają ochotę mogą przyjść skosić, zgrabić i wywieść. Ja mam większe problemy, a poza tym - mnie się tak podoba. Wprawdzie nie chodziło mi za bardzo o to, żeby podagrycznik panoszył się wszędzie, ale taki rok, przyroda ma wolną rękę. Przy okazji okazało się, że jest roślina, która bez problemu wygrywa wojnę także z nawłocią i powojem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz