sobota, 30 września 2017

kfiatuszek

Nie pierwszy raz nie pamiętam jak się nazywa zupełnie pospolita roślina, a wujek google też  nie jest w tym pomocny.

Kfiatuszek potwierdza tegoroczna zasadę, że roślina, który wygląda na umierającą, wystawiona na podwórze na śmierć nabiera tam chęci do życia. Z zeschniętej kupki liści wyzbierała się przez kilka tygodni taka milutka roślinka:

klikaj i oglądaj






Przetwórnia 2017

Niniejszym ogłaszam zakończenie sezonu w przetwórni. 

W tym roku królował dereń. 
Owoców zawsze było dużo, ale krzew jak wszystkie inne, nigdy nie był tylko nasz, zawsze trzeba się było liczyć z interwencja innych współwłaścicieli lub miłośników. W tym roku nowe porządki, nowe przetwory. 
Tak jak donosiłam z owoców dzikich ostał się tylko dereń.  W sumie zebrałam  około 12 kg owoców z jednego krzewu. 
Zbieranie dereniu to codziennie godzina schylania się. Bez względu na pogodę. Nie wiem więc czy rynkowa cena 18 zł za kg owoców tej rzadko uprawianej rośliny to tak wiele, w roku, w którym czereśnie kosztowały 22 zł?
Lubię proste smaki, proste potrawy, proste przepisy. Minimum ingerencji, czasu, wysiłku i kosztów. Umyć, wrzucić, zagotować. Schować albo zjeść.
Nastawiłam nalewki, zrobiłam sok, syrop, przecier (mus), a ostatni malutki zbiór, dosłownie wydarty ptakom spod dziobów, zalałam syropem.
Te ostatnie owoce były takie, jak należy - ciemnoczerwone, miękkie, słodkie, pachnące i smakujące słońcem.... Grzechem było je przetwarzać, nawet na konfiturę.


Oczywiście nie zrezygnowałam ze śliwek. W sierpniu wyjęłam z kredensu ostatnie ubiegłoroczne zalewy. I wszystko wskazywało na to, że będę musiała obejść się smakiem. Na koniec sezonu doczekałam się racjonalnej ceny na te owoce i zasłoiczkowałam. Uwielbiam wyjąć słoiczek prawie surowych śliwek i zrobić ryż czy makaron ze śliwkami albo zjeść je prosto ze słoiczka. W tym roku część przesmażyłam z cukrem (tyle tylko, żeby nie były surowe), a część zalałam gorącym syropem i zagotowałam. Do kolejnego sezonu powinno wystarczyć.


Mama przerabiała pomidory i grzyby, duże grzyby. W tym roku, kiedy grzyby rosną w oczach w każdym miejscu chyba każdy (poza mną) robił grzyby.





niedziela, 24 września 2017

Jesień w ogrodzie DV

Pierwsza sobota jesieni przywitała nas deszczem i zimnem.  Mżący deszczyk ma jednak to do siebie, że  ozdabia okolicę. Warto wyjść wtedy z domu, bo takich efektów nie ma w innych okolicznościach przyrody:

jesienna mżawka w ogrodzie Doctor Villa  w kolorze

jesienna mżawka w barwach retro


Niedziela była już zupełnie inna, słoneczna, ciepła, zielona. Tegoroczne uprawy doniczkowe  są wybitne  :D :  uprawy ryżowe, meliska ledwo odrośnięta od ziemi, jeszcze kwitną mięty i znowu zakwitły mlecze...
 














poniedziałek, 18 września 2017

opady

Całą niedzielę padało.
Deszcz padał.
Ale dereń też.



Na jednym z forów dla domorosłych alkoholików ktoś się pochwalił, że idzie zrywać dereń i natychmiast został przywołany do porządku. Derenia się nie zrywa, dereń się zbiera. Wszyscy to wiedzą.

Zbieram od tygodnia. Jeszcze jakieś dwa-trzy dni roboty wisi na krzaku.
 
 
W kurdybanku pod krzewem na owoce czyhają już zygmunty (kowal bezskrzydły), również amatorzy.


 Jeden z nich wolał dać się porwać w nieznane, ale nie porzucił łupu. 





Co będzie? Tym razem prawdopodobnie dżem.

Wśród owoców - rodzynek - jeden z niewielu orzechów. 







strażnik książek

Dzisiaj taka niespodzianka - krzyżak ogrodowy (Araneus diadematus).
I jak tu umyć okna skoro dostępu broni taki potwór?
[Tak, wiem, pająk to nie owad ;) kwalifikuję go do tagu owady, bo zjada owady, przecież nie będę tworzyła osobnej kategorii dla pajęczaków]







niedziela, 17 września 2017

Dzięcioł to korników wróg


 Niedziela, rano. Za oknem dzięcioł wali w tuję z zapałem godnym lepszej sprawy. 



Mieszka gdzieś w pobliżu para dzięciołów dużych, są u nas codziennie. Najczęściej przylatują pojedynczo, zdarzało się, że były parą. Najczęściej stukają w lipę i tuję. Przyjemnie się pracuje przy takim akompaniamencie.


Jak byłam dzieckiem śpiewaliśmy taką piosenkę o dzięciole (autorką jej słów jest Irena Santor!) : 

Dzięcioł w drzewo stuka
Stuk, stuk, stuk
I korników szuka
Puk, puk, puk
Patrzy, które drzewo chore
I ogląda chorą korę

Stuku puku, stuku puk
Dzięcioł to korników wróg
Stuku puku, stuku puk
Dzięcioł to korników wróg

Pewna sosna bardzo chora Zadzwoniła po doktora
"Ach, doktorze, przyjść już pora Bardzo mi doskwiera kora"

Zjawił się na skrzydłach doktór, Zrobił w korze mały otwór
"Wiem już, co tam panią boli: W korze się zagnieździł kornik"

Stukał, pukał, obstukiwał, Długo się na nóżkach kiwał
Zjadł kornika na kolację I tak skończył operację

 









sobota, 16 września 2017

Ruda i Klub Wiewiórka

O tym, że Ruda biega po ogrodzie letnicy zameldowali zaraz na początku wakacji.
Dzisiaj wyszłam na zbiory. Po chwili słyszę - ktoś cmoka. Cmoka i cmoka, więc idę sprawdzić. Przyglądam się - na orzechu siedzi futerko. Myślę - kuna, bo cmoka podobnie jak kuna. Ale "kuna" odwraca się, a tam - Ruda.


Cmoka i cmoka. Cmokała tak dłuższą chwilę.

Tłumaczę jej jak komu głuchemu: 
- Nie ma co cmokać. Nie ma w tym roku orzechów włoskich, w ogóle, więc możesz sobie cmokać, ja ci i tak nic nie wymyślę. Sporo natomiast w tym roku orzechów laskowych, idź tam się obsłuż. 
Wysłuchała cmokając, zwinęła się i podbiegła. 
 

Wspiąć się na czeremchę. Tam już siedziała cichutko jak trusia, patrząc tylko co robię pod drzewem.




te łapki zwinięte w piąstki ...





Pamiętacie Kluby Wiewiórka? Ja co jakiś czas napotykam na swoją legitymację i odznakę sprzed prawie czterdziestu lat :D
A Kluby działają i mają się dobrze :)  I chyba zainteresuję się nimi bliżej!


Ich celem jest wykształcenie u dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym postawy pomocy potrzebującym oraz nawyków dbałości o zdrowie. W swojej działalności Klub Wiewiórka kształtuje humanitarne postawy dzieci, podstawowe nawyki zdrowego stylu życia, popularyzuje zasady bezpieczeństwa i przygotowuje dzieci do dalszej działalności w PCK. Te cele i zadania realizowane są głównie przy pomocy programu "Super Wiewiórka - Przyjaciółka Oli i Kuby" opracowanego przez Krajową Radę Młodzieżową PCK.
Kluby Wiewiórka mogą być zakładane w przedszkolach oraz klasach I - III szkół podstawowych po wcześniejszym uzyskaniu zgody dyrekcji placówki. Natomiast opiekunem Klubu Wiewiórka może zostać wychowawca, nauczyciel, wolontariusz PCK lub inna osoba stale współpracująca z daną placówką.
Członkiem Klubu może być z założenia przedszkolak lub uczeń, który:
codziennie rano i wieczorem myje zęby,
poddaje się przeglądowi zębów i uczęszcza do stomatologa co najmniej dwa razy do roku,
przestrzega zasad higieny osobistej i otoczenia,
przestrzega zasad bezpieczeństwa,
niesie pomoc potrzebującym. 

Każdy członek Klubu otrzymuje znaczek "Klub Wiewiórka PCK" oraz legitymację.



 

poniedziałek, 11 września 2017

uwolnić rusałki!

Nadal nie wiem gdzie one się przepoczwarzają, ale mam pewność, że nie zginęły. Już trzeci dzień z rzędu wypuszczam w komórce taką parę:




Nie wiem, czy to codziennie te same. Tłuką się tak niemiłosiernie, że trudno je obserwować. Ale nawet jeśli to "tylko" dwa, to są aż dwa :)










piątek, 8 września 2017

Piękne i bestia

Kiedy parę dni temu przed rozpoczęciem koszenia oglądałam uważnie liście każdej większej rośliny w poszukiwaniu gąsienic lub kokonów zastanawiałam sie, czy to jeszcze jest normalne. 
Dzisiaj nie miałam wątpliwości. Jeśli dzięki temu uratowałam życie temu pięknemu stworzeniu - było warto :D 
Nie wiem czy próbowaliście kiedyś fotografować motyle podczas silnego wiatru. Ja próbowałam. I udało się! Gałęzie się kołysały, skrzydła falowały, czułki migotały, sierść na grzbietach motyli kładła się jak łany traw, biedne owady znosiło w różnych kierunkach - ale dałyśmy radę! A przy okazji i odorek załapał się na wspólną sesję z królewną.

rusałka pawik (pawie oko)


rusałka admirał i mistrz drugiego planu - odorek zieleniak.