Niedziela, rano. Za oknem dzięcioł wali w tuję z zapałem godnym lepszej sprawy.
Mieszka gdzieś w pobliżu para dzięciołów dużych, są u nas codziennie. Najczęściej przylatują pojedynczo, zdarzało się, że były parą. Najczęściej stukają w lipę i tuję. Przyjemnie się pracuje przy takim akompaniamencie.
Jak byłam dzieckiem śpiewaliśmy taką piosenkę o dzięciole (autorką jej słów jest Irena Santor!) :
Dzięcioł w drzewo stuka
Stuk, stuk, stuk
I korników szuka
Puk, puk, puk
Patrzy, które drzewo chore
I ogląda chorą korę
Stuku puku, stuku puk
Dzięcioł to korników wróg
Stuku puku, stuku puk
Dzięcioł to korników wróg
Pewna sosna bardzo chora Zadzwoniła po doktora
"Ach, doktorze, przyjść już pora Bardzo mi doskwiera kora"
Zjawił się na skrzydłach doktór, Zrobił w korze mały otwór
"Wiem już, co tam panią boli: W korze się zagnieździł kornik"
Stukał, pukał, obstukiwał, Długo się na nóżkach kiwał
Zjadł kornika na kolację I tak skończył operację
Stuk, stuk, stuk
I korników szuka
Puk, puk, puk
Patrzy, które drzewo chore
I ogląda chorą korę
Stuku puku, stuku puk
Dzięcioł to korników wróg
Stuku puku, stuku puk
Dzięcioł to korników wróg
Pewna sosna bardzo chora Zadzwoniła po doktora
"Ach, doktorze, przyjść już pora Bardzo mi doskwiera kora"
Zjawił się na skrzydłach doktór, Zrobił w korze mały otwór
"Wiem już, co tam panią boli: W korze się zagnieździł kornik"
Stukał, pukał, obstukiwał, Długo się na nóżkach kiwał
Zjadł kornika na kolację I tak skończył operację
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz